Strona Główna
Biuletyn Informacji Publicznej

LEGENDA O JABŁONIU

 

Dawno, bo prawie sześć wieków temu, o milę od królewskiego miasta Parczewa ciągnął się las ogromny i nieprzebyty, Czarnym zwany. Drzewa gęsto tam rosły i zakrywały niebo tak, że nawet w południe ciemno pod nim było jak w nocy. Od dawien dawna przez Czarny Las wiódł trakt szeroki, którym kupcy z południa i zachodu przewozili swe towary na Litwę i Ruś. Ale odkąd zaczął tam grasować zbój Sławój, trakt przestał być bezpieczny. Sławój pośród gromady swoich kompanów, którym przewodził, był najwyższy, najzręczniejszy, ale i najbardziej okrutny. Miał ogromną, ciężką, z drzewa jabłoniowego sporządzoną maczugę, w której tkwiły ostre krzemienie. Czyhał na przejeżdżających ludzi, grabił ich, a kto by mu próbował się oprzeć, tego zabijał. Najchętniej napadał na kupców. Ale trafiało się, że i co zamożniejszym kmieciom nie darował. Rozeszła się wieść o okrutnym zbóju i trwoga ogarnęła okolicę. Niejeden, komu wypadła droga tamtędy, wolał nawet kilka mil nałożyć, byle ominąć niebezpieczny trakt. Jednego razu zdarzyło się, że gościńcem przez Czarny Las przejeżdżał król Polski i Litwy Władysław Jagiełło wraz z niedawno poślubioną, młodziutką żoną Jadwigą. Sławój, znęcony bogactwem strojów, postanowił ograbić zbliżający się orszak. Na dany znak zgraja zbójców z dzikim wrzaskiem wyskoczyła na drogęi otoczyła królewską karocę. W mgnieniu oka zbóje powalili na ziemię nie spodziewających się niczego i przerażonych pachołków. Ale ciągnący za królem o kilka stajań hufiec rycerski przybył napadniętym z pomocą. W walce został ciężko obuszkiem raniony herszt zbójców Sławój. Jeden z rycerzy królewskich chciał go dobić i już się nań czekanem zamierzył, ale przeszkodziła temu królowa.

- Powalonego nie godzi się zabijać! - zawołała.

Minęło wiele lat. O okrutnym zbóju Sławoju zapomniano i tylko starzy ludzie opowiadali o nim nieraz wieczorami przy łuczywie. Król Władysław, bawiący akurat wczesną jesienią w Parczewie, wyruszył pewnego dnia na łowy. Czarny Las huczał graniem myśliwskich rogów, aż złociste liście sypały się z drzew. Zapędził się król za śmigłym jeleniem w gęstwinę, gdy nagle doszedł go zapach dojrzałych jabłek. Zapach był tak przyjemny i mocny, że król zapragnął skosztować owoców i wstrzymał nieco konia. Oczom królewskim ukazała się mała polana, a na jej brzegu drzewo rozłożyste, a gałęzie na nim uginały się od ciężkich, złocistych jabłek. Pod jabłonią klęczał starzec wychudły, podobny do pnia, o który głową był wsparty. Włosy siwe okrywały mu nagie ramiona, biała jak mleko broda spływała aż do ziemi.

- Hej, człowieku! - zawołał król.
- Ktoś ty?

Starzec poruszył się. Popatrzył na króla wyblakłymi oczyma i odrzekł powoli, z wysiłkiem :

- Poznaję was panie. Wyście wtedy przed laty jechali gościem. Jestem tym, którego niegdyś zwano Sławojem.

Zdumiał się król Władysław. Przypomniał sobie ów dzień i małżonkę swą królową Jadwigę, która w niedługi czas zmarła młodo... I dawna, przygasła już boleść obudziła się na nowo w królewskim sercu. Nadjechali dworzanie i stanąwszy kołem słuchali, jak Sławój klęcząc i obejmując jabłoń, trzęsącym się głosem wyznawał królowi swe winy.

- Byłem okrutny i chciwy. Stawałem na gościńcu, grabiłem, zabijałem. Aż wtedy nie udało się i sam ległem. Jasna pani, co z wami jechała, nie dała mnie zabić. Wiele dni przeleżałem w niemocy. Potem zatknąłem w ziemię swoją skrwawioną pałkę i uczyniłem ślub, że już nigdy nikogo nie ukrzywdzę. Każdego dnia czyniąc pokutę, polewałem łzami tę pałkę, aż zazieleniała się i jabłonią wyrosła. Te jabłka na niej to ludzie, których kiedyś pobiłem.

- Straszne są twoje winy - zawołał król.

- Ale i długoś za nie pokutował. Mów, czego żądasz, człowieku.

- Mnie nic nie trzeba, umieram... - odrzekł gasnącym głosem starzec i osunął się nieżywy.

- Pogrzebcie go - rozkazał po chwili dworzanom, po czym nawrócił konia i ruszył z wolna ku traktowi.

Mijały lata i wieki. O strasznym zbóju Sławoju ludzie pieśni śpiewali. Czarny Las wytrzebiono niemal doszczętnie. A w tym miejscu, gdzie rosła owa jabłoń, o dwie mile na północny wschód od Parczewa, znajduje się dziś miejscowość o nazwie Jabłoń.

APOLINARY NOSALSKI

 

HISTORIA JABŁONIA


Pierwsze wzmianki o Jabłoniu pochodzą z pierwszej połowy XV wieku i są one autorstwa, najwybitniejszego historyka polskiego Jana Długosza.
Spisując beneficja kościelne w Małopolsce, wymienia on szereg miejscowości pogranicza polsko-litewskiego, a wśród nich między innymi, również Jabłoczno, które nasi historycy wiążą z Jabłoniem. Długosz wspomina tę miejscowość dwukrotnie, po raz pierwszy opisując przejazd króla Kazimierza z Brześcia do Krakowa w roku 1447 i po raz drugi, spisując beneficja za lata: 1470-1480.

Pierwsze historyczne zapiski o Jabłoniu pochodzą z 1503 roku. Mówią one, że król Jagiellończyk w tymże roku nadał ziemie na których leży Jabłoń księciu Wasylowi Połubińskiemu. Po śmierci księcia Wasyla w 1550 roku dziedzicem dóbr został jego syn Iwan i wnuczka Maria (córka drugiego syna Wasyla - Lwa). Iwan krótko zarządzał majątkiem, ponieważ wcześnie zmarł. W 1558 roku do Jabłonia przenosi się jego żona - Raina. W 1571 roku wybudowała cerkiew, która funkcjonowała aż do 1854 roku. W następnym wieku dobra po książętach Połubińskich kilkarotnie zmieniają właścicieli. W XVII wieku przechodzą do magnackiej rodziny Firlejów z Dąbrowicy. W XVIII wieku córka Andrzeja Firleja Werena wniosła ziemie w posagu hrabiemu Józefowi Scypio del Campo.

W drugiej połowie XVIII wieku, w latach osiemdziesiątych, zarządzający ziemiami Sapiehowie z Kodnia wianują córkę Annę Teofilę przekazując ziemie Sewerynowi Potockiemu. Hrabia Seweryn Potocki zkolei w 1810 roku obdarowuje majątkiem Jabłoń najstarszą córkę Emmę. Emma wyszła w tym samym roku za mąż za pułkownika Wojsk Polskich Piotra Strzyżewskiego. Piotr Strzyżewski wsławił się nie tylko walecznością jako uczestnik kampanii napoleońskiej ale też świetnym gospodarowaniem. Kiedy osiadł w Jabłoniu wraz z małożonką Emmą, z miejsca rozpoczął pracę w bardzo zaniedbanych dobrach, liczących przeszło 1600 ha. Około 1812 roku zbudował klasycystyczny pałacyk w Jabłoniu, założył park w stylu angielskim, osuszył błotniste łąki. Jako komisarz budowy dróg w powiecie radzyńskim, budował nowe drogi i utwardzał stare, jednocześnie rozwijał hodowlę, wprowadzał płodozmian. Zaprowadził pierwszy na szeroką skalę szkółkarstwo drzew. Jeszcze w końcu lat siedemdziesiątych XIX wieku, Aleje Jerozolimskie w Warszawie, były obsadzone włoskimi topolami z Jabłonia. W 1854 roku zbudował nową murowaną cerkiew unicką na miejscu starej drewnianej, która spłonęła. W 1827 roku Jabłoń miała 78 domów i 515 mieszkanców. Po śmierci Strzyżewskich dobra Jabłoń przechodzą drogą spadku na własność Amelii z hr. Jezierskich, hr. Łubieńskiej, wdowy po Sewerynie, siostrzeńcu Strzyżewskiej. Nastepne lat trzydzieści, to czas władania Jabłoniem przez rodzinę Łubieńskich. W pierwszych latach rozwój majątku był jeszcze bardziej dynamiczny, jak poprzednio. Amelia z wielką energią rozwijała działalność oświatową. Jej staraniem powstało w Jabłoniu i okolicy pięć szkół wiejskich.
W okresie Powstania Styczniowego dwory w Jabłoniu i Kolanie stanowiły schronienie i oparcie dla partii powstańczych. Carat po zdławieniu powstania, koncentrował uwagę na likwidacji Unitów. Trwała walka Unitów z prawosławiem. Z momentem kiedy Rosja przystąpiła do likwidacji Królestwa Polskiego, kiedy polskich urzędników zastępowano Rosjanami, gdy nasilały się represje - majątek Łubieńskich zaczął przeżywać trudny okres. Za utrudnianie przechodzenia Unitów na prawosławie Kazimierz syn Amelii Łubieńskiej wraz z rodziną zostaje zmuszony do opuszczenia majątku. W 1867 roku Jabłoń była stolicą gminy w powiecie radzyńskim, guberni siedleckiej. W skład jej wchodziły miejscowości: Annopol, Gęś, Dawidy, Kolano, Kudry, Łubno, Paszenki, Puchowa Góra, Radcze, Rudzieniec i Sewerynówka.

W 1884 dobra Jabłoń nabył dla swojego syna Tomasza, August, hr. Zamoyski z Różanki. Od tego czasu losy Jabłonia były związane z Zamoyskimi przez sześćdziesiąt lat. Tomasz wraz z małżonką Ludmiłą z domu Zamoyską (z linii węgierskiej) objął dobra liczące 1385 mórg. Jabłoń liczyła 97 domów i 780 mieszkańców. Tomasz Zamoyski wybudował w roku 1891 nowy niewielki pałcyk, sytuujac go na południowy-wschód od starego, w którym zamieszkał z rodziną. W następnych latach rozebrano stary pałac Strzyżewskich i Łubieńskich i w latach 1904-1905 wybudowano nowy neogotycki pałac, wzorowany na angielskich rezydencjach z czasów póżnego gotyku i początków renesansu. Nowy pałac został połączony, z powstałym wcześniej pałacykiem ćwierćkolistym łącznikiem. W łączniku usytuowano niewielką kaplicę pałacową. Razem z pałacem wybudowano, podobne stylowo: kordegardę i bramę wjazdową. W okresie budowy pałacu rozszerzono znacznie dawny park angielski, oraz postawiono szereg budynków gospodarczych. W roku 1912 zakończono budowę kościoła parafialnego, nawiązującego do architektury pałacu jabłońskiego. Lata do wybuchu I wojny światowej były latami świetności tej rezydencji. Odbywały się tu liczne zjazdy rodzinne, bale przyjęcia i polowania.

Wraz z wybuchem wojny kończy sie to wszystko, pałac pustoszeje. Lewe skrzydło pałacu pełni role szpitala polowego. Zamoyscy zostają wysiedleni z Jabłonia, gdzie wracają dopiero w 1921 roku. Zastają majątek znacznie podupadły wskutek rabunkowych działań wojsk bolszewickich i niemieckich. W 1928 roku umiera Ludmiła, żona Tomasza Zamoyskiego, a zadłużonymi dobrami zarządza hr. Tomasz. Po śmierci Tomasza w 1935 roku majatek Jabłoń przechodzi na syna Augusta, który do września 1939 roku gospodarzy w Jabłoniu, podnosząc całość dóbr z upadku. We wsi funkcjonował młyn J. M. Giereja oraz wiatrak A. Osipiuka. Z chwilą rozpoczęcia działań wojennych August opuszcza Jabłoń. 29 września 1939 roku wojska polskie stoczyły pod Jabłoniem bitwę z wojskami radzieckimi. W tej zwycięskiej dla żołnierzy SGO "Polesie" gen.Franciszka Kleeberga bitwie poległo kilkunastu żołnierzy, w tym ppor. Bohdan Mościcki, bratanek prezydenta Rzeczypospolitej Ignacego Mościckiego. Ich ciała spoczywają na cmentarzu parafialnym w Jabłoniu.

Na poczatku października 1939 r. do Jabłonia wkroczyli Niemcy. Oddział kawalerii SS stacjonujący w majątku utworzył obóz pracy dla Żydów, a w 1941 r. obóz dla jeńców sowieckich. Hitlerowcy zamordowali w 7 egzekucjach 48 mieszkańców Jabłonia oraz wszystkich Żydów. Mimo terroru mieszkańcy Jabłonia i okolic prowadzili działalność konspiracyjną - tajne nauczanie (m.in. znany historyk prof. dr Marian Mołowist). Wielu mieszkanców gminy zasiliło szeregi oddziału AK mjr K.Millera.

W 1944 roku ziemie dworskie wraz z zabudowaniami przejął Skarb Państwa, a tereny leśne i park - Lasy Państwowe. Część gruntów uzyskali miejscowi chłopi. We wschodnim skrzydle pałacu umieszczono niebawem szkołę podstawową. W roku 1952 rozpoczęło w Jabłoniu działalność szkolnictwo rolnicze. W roku 1960 tereny dawnego parku Zamoyskich przeciął Kanał Wieprz-Krzna. 18 czerwca 1968 w pałacu wybuchł pożar, który wywołał znaczne zniszczenia pałacu. Ze względu na dalszą możliwość kształcenia w znacznym tempie powstał nowy gmach Technikum Rolniczo-Suszarniczego, stołówka, dwa budynki mieszkalne, kilka towarzyszących. Szkoła Podstawowa również doczekała się swojego budynku.

W 1999 roku pałac nabyła Krystyna Ścieszko-Hojny. Nowa właścicielka stara się przywrócić budynki i otoczenie do dawnej świetności. Jabłoń to jedna z najstarszych miejscowości pogranicza Podlasia i Lubelskiego Polesia. Wieś o bardzo bogatej przeszłości, znana w kraju i daleko poza nim, dzięki twórczości wybitnego polskiego rzeźbiarza Augusta hr. Zamoyskiego, który tu się urodził. Miejscowość ta jest znana także z uwagi na unikatowy zabytek.