Strona Główna
Biuletyn Informacji Publicznej

Dzisiaj mija 78 rocznica Powstania w Getcie Warszawskim – bohaterskiej zbrojnej walki żydowskich organizacji bojowych Getta Warszawskiego z Niemcami toczona od 19.04.1943 do 15.05.1943, największy akt zbrojnego oporu Żydów w czasie II wojny światowej. Powstanie wybuchło w wigilię żydowskiego święta Paschy, w momencie, gdy w wyludnionym już getcie znajdowało się tylko ok. 50-70 tysięcy ludzi (wobec niemal pół miliona w szczytowym okresie jego zaludnienia). W Jabłoniu w lesie „Smuga” znajdują się dwa groby ofiar bestialsko rozstrzelanych przez Niemców jesienią 1943 roku. W pierwszym niedaleko parkingu znajduję się grób 29 ofiar narodowości żydowskiej, a w innym miejscu grób młodego mężczyzny, który zginął również w 1943 r. Uciekł z egzekucji jabłońskich Żydów, ranny ukrywał się, lecz nie dotrwał do wyzwolenia.

Zachęcam do zapoznania się z fragmentami wspomnień i publikacji dotyczących historii mieszkańców Gminy Jabłoń narodowości żydowskiej:

  • „Los ludności żydowskiej z gminy Jabłoń dopełnił się w trakcie okupacji niemieckiej. Społeczność żydowska żyjąca od wieków na obszarze gminy została przez Niemców całkowicie wymordowana. Już pierwsze rozporządzenia wydane przez okupanta niemieckiego pod koniec 1939r. miały na celu ograniczenie funkcjonowania ludności żydowskiej oraz jej odizolowanie od reszty społeczeństwa. W Jabłoniu w majątku Zamoyskich Herman Dunkiel zorganizował w zabudowaniach dworskich getto i obóz pracy dla miejscowej ludności żydowskiej. Żydzi pracowali w nim bardzo ciężko, wykonując prace melioracyjne w terenie oraz przy uprawie roli. W roku 1942, gdy okupant niemiecki rozpoczął proces likwidacji społeczności żydowskiej, ludność wyznania mojżeszowego wywieziono do getta w Międzyrzecu Podlaskim, skąd trafiła prawdopodobnie do obozu zagłady w Sobiborze. Tylko nielicznym udało się zbiec i znaleźć schronienie w oddziałach partyzantki komunistycznej. Większość Żydów zamieszkujących gminę Jabłoń została wymordowana w roku 1943. Osoby zatrudnione w majątku w Jabłoniu zostały rozstrzelane w maju 1943 nieopodal lasu Smuga przy drodze Parczew – Biała Podlaska. Tylko jednej udało się uciec z miejsca kaźni. Do końca 1943r. Niemcy przy udziale formacji ukraińskich przeczesywali teren gminy Jabłoń w poszukiwaniu ukrywających się Żydów, a wszystkie znalezione osoby były od razu uśmiercane.”
    ( Monografia Gminy Jabłoń pod redakcją Dariusza Tarasiuka) 

  • „ Rano, jesienią roku 1943 przyjechała żandarmeria z Parczewa, załadowali na samochody ludność żydowską, następnie wywieźli do lasu „Smuga” oddalonego od Jabłonia 2 km i tam po ułożeniu ich na ziemi wystrzelano”
    (Zeznanie dwóch świadków z Jabłonia – materiał udostępniony przez Ewelinę Matczuk - Inspektora ds. działalności gospodarczej i ochrony środowiska Urzędu Gminy Jabłoń) 

 

  • „W jesieni 1942r. zauważyłem samochód ciężarowy zdążający w kierunku getta w folwarku Jabłoń. Miałem jechać do stacji Parczew, ale jak dowiedziałem się, że samochód ten załadowany żydami getta pojechał w kierunku lasu na razie zrezygnowałem z wyjazdu. Po pewnym czasie usłyszałem setki strzałów karabinowych w lesie. Wkrótce pojechałem do stacji przejeżdżając przez las, gdzie widziałem samochód i paru Szucpolicjantów, a na ziemi w lesie pomordowanych żydów w liczbie ok 30 osób.”
    (Zeznanie świadka z Puchowej Góry – 25 września 1947r. - materiał udostępniony przez Ewelinę Matczuk - Inspektora ds. działalności gospodarczej i ochrony środowiska Urzędu Gminy Jabłoń)

  • ,,Ktoś z sąsiadów przyszedł i powiedział, że kilku Żydów zabrali na samochód i wywieźli, wyszli na dwór i usłyszeli strzały z lasu Smuga, był to ranek. Ktoś przyszedł i powiedział, że zamordowano Żydów w lesie Smuga. Każdy był przejęty. W Jabłoniu było chyba 5 rodzin Żydowskich. Wieczorem tego dnia znów było słychać strzały na ulicy, wyszli z domu, ktoś inny wyszedł i mówi: Żydówkę złapali... Dwie Żydówki schowały się przed wywózką do lasu i w transporcie do lasu ich nie było – 2 siostry. Wieczorem wyszły i chciały dostać się do getta,  a getto było w budynku gdzie mieszkała p. Kwietniowa. (obecnie to budynek nr 6E ul. A. Zamoyskiego) Tam była większa sala i tam kwaterowano Żydów. Tego wieczoru ktoś powiedział, że złapali Żydówki i jedną zabili. Już nie wychodziliśmy z domu, dopiero następnego dnia rano wyszliśmy naprzeciwko bramy do Pałacu i okazało się, że w piwnicy kordegardy jest Żydówka. Moja siostra …  wyszła i do niej Żydówka woła: …  idź do Obera i poproś jego żeby mnie wypuścili. Ta Żydówka Gołda Szerman … miała 17 lat, a Ruchla była starsza o 2- 3 lata. Ruchla była wcześniej zastrzelona, a Gołda została uwięziona. Nikt nie śmiał iść do Obera, bo wiadomo czym to groziło. Gołda była przetrzymana cały dzień w kordegardzie. Następnego dnia rano wyszedłem naprzeciwko bramy i zobaczyłem, że z kordegardy wychodzi 2 Ukraińców – Wachmani, (Ukraińcy, którzy poszli na współpracę z Niemcami. Mieli swoją bazę szkoleniową w Trawnikach. Ukraińcy, którzy zgodzili się na współpracę z Niemcami otrzymali umundurowanie i byli wysyłani w różne miejsca, chodzili w niemieckich strojach). Wachmani prowadzili Żydówkę – szła pierwsza w kierunku getta i za chwilę było słychać dwa strzały. Tam ją zabili i tam pochowali. Nie wiem kto być może pochowali ją Ukraińcy. Obie zostały pochowane w tym samym miejscu. Osoby, które miały w tamtym miejscu kurniki mogły zauważyć, że ziemia jest zapadnięta. Pan … wspomniał Brachera Fiszmana i powiedział, że informacja o jego śmierci wyszła po wyzwoleniu. Aresztowali … i … i jeszcze jedną osobę. … wyjechał później na Śląsk . Były takie głosy, że Bracher ukrywał się u … i, że w trzech go zabili. Niektórzy wyraźnie mówili, że podkradli się i widzieli jak we trzech zabili go. … trochę posiedział, ale nie udowodnili mu zbrodni. Bracher był postrzelony w rękę i przyszedł do … . Mieszkańcy obawiali się represji, za ukrywanie Żydów. To był terror i ludzie byli wstrząśnięci, bali się o siebie. Postanowili sprzątnąć Brachera. Masowe mordy Żydów były wszędzie ale w Jabłoniu wyjątkowo długo trzymali ludność Żydowską przy życiu, pracowali w majątku. Ober utrzymywał ich do tego czasu kiedy mógł i przyszedł radykalny rozkaz żeby zlikwidować wszystkich. Z Jabłońskich Żydów nikt nie przeżył, jeden wyjechał do Izraela wcześniej i korespondował z p. Tokarską. Ponadto … wspomniał o Żydówce - Srula miała na imię, która kulała i miała dwóch braci, wszyscy ukrywali się na Puchowej Górze, ale tam Niemcy ich zastrzelili.”
    (Wspomnienie mieszkańca Jabłonia, świadka zdarzeń - materiał udostępniony przez Ewelinę Matczuk - Inspektora ds. działalności gospodarczej i ochrony środowiska Urzędu Gminy Jabłoń)

  • „ W 1942r. Niemcy zlikwidowali parczewskie getto zabijając ok. 400 żydów. Jedna z grup … schroniła się w lesie Holendernia, gdzie wybudowano dwie ziemianki w których zamieszkali. Nocami często wypuszczali się do Kolana oraz sąsiednich wsi, gdzie rabowali żywność i ubrania.…. Wiosną 1943r. podczas obławy na Żydów zorganizowanej przez Niemców i Ukraińskich policjantów, żandarmi znaleźli w stodole … dwie ukrywające się żydówki. Biciem zmusili je do wskazania miejsca ukrywających się żydów. Po przybyciu na miejsce kazali kobietom wejść do środka, a następnie wrzucili do ziemianek wiązki granatów, które to zawaliły się grzebiąc wszystkich, którzy w nich przebywali. Relację taką przekazali policjanci ukraińscy mieszkańcom Kalinki.”
    (Wspomnienia mieszkańca Jabłonia  - zbiory GOK w Jabłoniu) 

  • „ Wydarzenia, które chciałem opisać miały miejsce w Dawidach, gm. Jabłoń mojej rodzinnej wsi. Było to w czasie okupacji niemieckiej. Miałem trzynaście lat i byłem bacznym obserwatorem tego co się wówczas działo. Wraz z moimi rodzicami mieszkał również stryj …, który w tym czasie prowadził sklep. Podstawowym produktem, którym wówczas handlowano były jaja. Można było nimi zapłacić w sklepie lub wymienić na inny towar. Jaja i masło były produktem szczególnie przez Niemców pożądanym więc w początkowym okresie wydali niektórym Żydom zezwolenie na zakup jaj Dawało im to możliwość swobodniejszego poruszania się i łatwiejszego na wsi zaopatrzenia w żywność dla rodziny. Jednym z nich o którego losie podaję był znany we wsi Majłach Lewin Żyd pochodzący z Parczewa. Był on bliskim znajomym stryja bo pomagał w skupie jaj, które dostarczał do sklepu.  Było to w roku 1941. Niemcy szykowali się do wojny z Rosją i budowali we wsi baraki dla wojska. W grupie tych żołnierzy był Niemiec polskiego pochodzenia, który służył im za tłumacza. Przypadek sprawił, że spotkał on Majłacha przy pakowaniu jaj w naszej stodole, jajka zarekwirował, a na Żydzie postanowił się wyżyć. Wziął do ręki grubego kija i zaczął go bić pytając: Gdzie ty zydzie mieskas? W Parczewie odpowiedział Majłach. A dużo was tam jest? Już nie dużo. A zaraz wy wyzdychata? Już nie długo – była płaczliwa odpowiedź Majłacha. Uciekłem ze stodoły bo nie mogłem dłużej na to patrzeć. Zadowolony z siebie Niemiec puścił Majłacha wolno ale skutki tego zajścia Majłach długo odczuwał. Po pewnym czasie powrócił on jednak do wsi. Powtórne spotkanie z Niemcami w roku 1942 było dla Majłacha bardziej tragiczne. Co pewien czas żandarmi wpadli do wsi poszukując osoby podejrzane o posiadanie broni i przynależność do organizacji. Taką osobą przez Niemców podejrzaną był między innymi zięć mojego dziadka… . Widząc nadjeżdżających żandarmów Majłach próbował się ukryć ale go dostrzegli i zabrali ze sobą na podwórze dziadka. Nie znalawszy poszukiwanego… , który się ukrył wyprowadzili dziadka i Majłacha do sadu i kazali im kopać dół dla siebie. Uratował ich od śmierci również Niemiec polskiego pochodzenia …, komendant miejscowego posterunku. Ten dół śmierci był długo przez dziadka niezasypywany jako znak cudownego ocalenia. Zięć mojego dziadka nie uniknął śmierci. Został przez Niemców zastrzelony wraz z dwoma innymi mieszkańcami wsi w maju 1943r. Po tym przeżyciu i wywiezieniu rodziny do obozu, Majłach zaczął się we wsi ukrywać. W nocy często przychodził pod nasz dom, wywoływał stryja prosząc o chleb i żywność. Zawsze ją od nas otrzymywał. Zimą 1943r. Majłach ze swoim szwagrem urządzili sobie w lesie zwanym „Praborek” ziemiankę wykorzystując do tego lisią norę i w niej się schronili. Nieszczęściem dla nich stało się to, że nanosili do niej siana ze stogu, który się tam znajdował. Gubiąc po drodze siano naznaczyli drogę do schronu. Ktoś to zauważył, doniósł do Niemców, którzy przyjechali i ich zabili. Ciała ich pozostały w tej ziemiance, a lisy dopełniły reszty. Tak kończy się moja tragiczna opowieść o prześladowaniu i Żydów i Polaków w czasie okupacji.”
    (Wspomnienia mieszkańca Dawidów – Zbiory GOK w Jabłoniu) 

  •  „ … Tegoż dnia (październik 1942r.) Żandarmeria pochwyciła w Dawidach ukrywającego się Żyda Majłacha i przyprowadzili go na podwórze Stefana Denejki, kazali mu w sadzie wkopać grób, ale nie znalawszy Dzyra, puścili również Żyda Majłacha, a wykopany dół długo pozostał. Majłach ukrywał się na naszym terenie całą jesień, dopiero zimą został zabity na Praborku ze swoim szwagrem i tamże pochowani, gdzie lisy miały norę. …”
    (Fragmenty z książki Franciszka Bieleckiego – „Monografia wsi Dawidy”) 

  •  „ W 1942r. Niemcy zlikwidowali parczewskie getto zabijając ok. 400 żydów. Jedna z grup … schroniła się w lesie Holendernia, gdzie wybudowano dwie ziemianki w których zamieszkali. Nocami często wypuszczali się do Kolana oraz sąsiednich wsi, gdzie rabowali żywność i ubrania.…. Wiosną 1943r. podczas obławy na Żydów zorganizowanej przez Niemców i Ukraińskich policjantów, żandarmi znaleźli w stodole … dwie ukrywające się żydówki. Biciem zmusili je do wskazania miejsca ukrywających się żydów. Po przybyciu na miejsce kazali kobietom wejść do środka, a następnie wrzucili do ziemianek wiązki granatów, które to zawaliły się grzebiąc wszystkich, którzy w nich przebywali. Relację taką przekazali policjanci ukraińscy mieszkańcom Kalinki.”
    (Fragmenty wspomnień Ks. Stanisława Dzyra – „Pieśń mojego życia”) 
  • „ Marian Małowist wybitny historyk, mediewista, prof. Marian Małowist, który urodził się w rodzinie zasymilowanych Żydów polskich. Podczas II wojny światowej wraz z żoną i teściową przebywał w getcie warszawskim. 13 sierpnia 1942, podczas pobytu profesora w pracy, jego żona i teściowa zostały zabrane przez Niemców na Umschlagplatz i wywiezione do obozu zagłady w Treblince. Po tym wydarzeniu Marian Małowist zdecydował się na ucieczkę z getta. Po opuszczeniu Warszawy trafił do gminy Jabłoń a Lubelszczyźnie, gdzie pod fałszywymi personaliami Józef Mil, pracował jako urzędnik gminy, nauczając także młodzież na tajnych kompletach. O tym, że Marian Małowist (Józef Mil) jest Żydem wiedział tylko ówczesny sekretarz gminy, który wyrobił mu fałszywe dokumenty i zatrudnił. W Jabłoniu profesor doczekał końca wojny. W 1944 przeprowadził się do Lublina, gdzie zaangażował w pracę w rozgłośni radiowej PKWN. Po niedługim czasie wrócił do Warszawy, gdzie był związany z Uniwersytetem Warszawskim. O okupacyjnych przejściach profesora i pomocy miejscowej ludności mówi m.in. syn wojennego sekretarza gminy, Włodzimierz Samson, najstarszy mieszkaniec miejscowości, ponadto osoba, która zgłębiała historię profesora i opublikowała o nim artykuł oraz historyk.”
    (Polacy na ratunek Żydom - odc. 56 Marian Małowist, 2020, magazyn historyczny – TVP Lublin)

Linki dotyczące mieszkańców narodowości Żydowskiej mieszkających w Jabłoniu:

Fundacja „Pamięć, która trwa”

http://fpkt.org.pl/index.php Pracownicy majątku Jabłoń. Rok ok. 1942

http://fpkt.org.pl/index.php Las Smuga k. Jabłonia – 20 listopada 2013 r.

http://fpkt.org.pl/index.php Jabłoń k. Parczewa – 20.10.2012 r.


Gminny Ośrodek Kultury w Jabłoniu