Pułkownik Piotr Strzyżewski
Emma Potocka z Celejowa k/Puław wychodzi za mąż za walecznego pułkownika Piotra Strzyżewskiego w roku 1810 i otrzymuje od ojca hr. Seweryna Potockiego - Jabłoń. Młodzi Strzyżowscy sprowadzili się do Jabłonia po kongresie wiedeńskim. Pułkownik Piotr Strzyżewski, wcześniej waleczny, młody oficer, znany w całym Księstwie Warszawskim, bohater wojen z Austriakami i uczestnik kampanii napoleońskiej, po dymisji z wojska osiadł tam z młodą małżonką i z miejsca rozpoczął pracę, prawie od podstaw w bardzo zaniedbanych dobrach, liczących około 1600 ha. Na początek zbudował nowy pałacyk. Równolegle z budową pałacyku powstał nowy, obszerny park angielski, w którym gospodarzył sprowadzony z Wiednia, specjalista Wit Hrubant. Park przetrwał w partiach bliższych rezydencji do naszych czasów. Strzyżewski, jako komisarz drogowy powiatu radzyńskiego, budował nowe drogi i utwardzał stare, jednocześnie rozwijał hodowle, wprowadzał płodozmian, nie znany tu wcześniej. Miał wspaniałe efekty w szkółkarstwie. Jeszcze w końcu lat siedemdziesiątych XIX wieku, Aleje Jerozolimskie w Warszawie, były obsadzone włoskimi topolami z Jabłonia. Z nieznanych powodów, Emma Strzyżewska po kilku latach wspólnego pożycia opuściła Jabłoń i nigdy do męża nie wróciła. Strzyżewski gospodarzył sam do śmierci w roku 1855 i został pochowany na miejscowym cmentarzu.
Tomasz Zamoyski (1861-1935)
Najmłodszy syn Augusta Zamoyskiego i pochodząca z węgierskiej linii Zamoyskich Ludmiłą. August kupił Tomaszowi w 1884 roku dobra Jabłoń. Tomasz niezadowolony z istniejącego tu pałacyku, najpierw postawił skromną siedzibę (oficynę) a następnie w 1891 roku nowy niewielki pałacyk, sytuując go na południowy wschód od starego, w którym zamieszkał z rodziną, żoną i dziećmi: Elżbietą i Elfrydą oraz synem Augustem. W następnych latach rozebrano stary pałac Strzyżowskich i Łubieńskich i w latach 1904-1905 wybudowano nowy neogotycki pałac, wzorowany na angielskich rezydencjach z czasów późnego gotyku i początków renesansu. Nowy pałac został połączony z powstałym wcześniej pałacykiem ćwierć kolistym łukiem. W łączniku powstała niewielka kaplica pałacowa. Razem z pałacem wybudowano podobne stylowo kordegardę i bramę wjazdową. W okresie budowy rozszerzono znacznie dawny park angielski, oraz postawiono szereg budynków gospodarczych. W roku 1912 zakończono budowę kościoła parafialnego, nawiązując do architektury pałacu jabłońskiego. Lata do wybuchu I wojny światowej były latami światłości tej rezydencji. W roku 1915 właściciele zostali zmuszeni do opuszczenia pałacu przez odział Kozaków, którzy go zdewastowali. Do Jabłonia Tomasz i Ludmiła wrócili dopiero po wojnie polsko - bolszewickiej i traktacie ryskim, pałac pozostał niezamieszkały. Po śmierci żony Tomasz przeniósł się do starej siedziby. Z synem Augustem, już wówczas uznanym rzeźbiarzem nie utrzymywał kontaktów.
August Zamoyski
Urodzony 28 czerwca 1893 roku w Jabłoniu na Lubelszczyźnie jako syn Tomasza i Ludmiły z Zamoyskich, zm. 19 maja 1970 roku w Saint Clar de Riviera. Pierwsze nauki pobierał w rodzinnym Jabłoniu. Tutaj nauczył się podstaw rzemiosła rzeźbiarskiego. W majątku swoich rodziców poznał podstawy kowalstwa i stolarstwa. W 1910 roku ukończył gimnazjum Chrzanowskiego w Warszawie. W następnych latach studiował za granicą. W Szwajcarii chodził na wykłady z ekonomi na Uniwersytecie we Fryburgu, w Niemczech był słuchaczem filozofii. Po wybuchu wojny w 1914 roku dostał się do niewoli niemieckiej. Dzięki usytuowanym krewnym przeniesiony do Berlina, gdzie pracował jako kamieniarz i snycerz, tam też dostrzegł go przypadkowo Joseph Wackerle i proponuje mu prace u siebie. W 1917 roku pracując dla Wackerlego przenosi się do Monachium gdzie poznaje Stanisława Przybyszewskiego i dzięki niemu nawiązuje kontakt z poznańską grupą ekspresjonistyczną "Bunt". Po powrocie do kraju przenosi się do Zakopanego. W 1920 roku odwiedził Nowy Jork. Po roku wraca do Zakopanego i pracuje nad serią gipsowych i drewnianych rzeźb. Jest już znanym i cenionym artystą, jego prace prezentowane są na najważniejszych wystawach w Paryżu mających rangę wystaw światowych. W 1929 roku był głównym organizatorem wystawy sztuki polskiej w Paryżu. W latach 1940 - 1955 mieszkał w Brazylii , gdzie założył i prowadził szkoły rzeźby w Rio de Janeiro i Sao Paulo. W piątą rocznice wybuchu II Wojny Światowej zostaje odsłonięty pomnik Chopina w Rio de Janeiro autorstwa Augusta Zamoyskiego. Od 1955 roku do śmierci przebywał i tworzył we Francji. Do Polski przyjeżdżał jeszcze kilkakrotnie w latach 1963 - 1964, aby wybrać młodych polskich rzeźbiarzy na stypendium do Francji. 19 maja 1970 roku umiera po ciężkiej chorobie w Saint Clair de Riviera. Został pochowany w ogrodzie przy domu. Nad grobem rozpina się łukiem jedna z najpiękniejszych jego rzeźb "Zmartwychwstanie".
Ks. Jan Terlikowski
W lipcu 1935 roku zostaje proboszczem Jabłonia, człowiek młody, energiczny z dużym poczuciem humoru, na zawsze pozostał w pamięci parafian. Przeżył razem z mieszkańcami Jabłonia tragedię lat wojny i okupacji (1939 - 1945). W niedługim czasie po przybyciu do Jabłonia ks. Terlikowskiego umiera nagle hr. Tomasz Zamoyski - główny fundator i darczyńca kościoła. Po śmierci hr. Tomasza do pałacu przyjeżdża jego syn - August Zamoyski, znany rzeźbiarz, którego "duch artysty" i dość ekstrawaganckie zachowanie nie zawsze mieści się w utartych kanonach. Dochodzi do zatargów miedzy młodym dziedzicem a proboszczem. Ks. Terlikowski zmagał się z trudnościami materialnymi parafii a chciał jak najwięcej zrobić. Dzięki jego staraniom w 1937 r. został wybudowany wielki ołtarz w kościele. Z notatek powizytacyjnych dziekana z Parczewa dowiadujemy się, że w latach 1936 - 37 działały przy kościele bractwa tercjarskie i różańcowe, bractwo Najświętszego Sakramentu i Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Żeńskiej. 1938 r. została wzniesiona nowa, stylowa ambona. Poprzednia była za wysoko umieszczona i korzystano z prowizorycznej.1938 r. ks. proboszcz zaczął oczyszczać cmentarz pounicki z zarastających go krzewów i chwastów, zgodnie z zaleceniem władz kościelnych aby nie niszczyć starodrzewia i ładnych krzewów. W 1938 r. zaczął się spór między parafią w Jabłoniu i Paszenkach do której z nich powinni zdeklarować się mieszkańcy Puchowej Góry.1.09.1939 r. wybuchła II wojna światowa, Jabłoń jak i inne parafie przeżył wielką tragedię. Ks. Terlikowski w tym trudnym czasie wojennym starał się aby parafia w miarę normalnie funkcjonowała, chociaż jest obciążony coraz nowymi zakazami okupanta. Z notatek powizytacyjnych Dziekana dowiadujemy się, że w tych trudnych pod każdym względem czasach ks. Terlikowski wspólnie ze społeczeństwem zabiegali o to aby wzbogacać wystrój kościoła. Ofiarowano do kościoła dwa ołtarze boczne gotyckie stylowe do wielkiego ołtarza. Przez wiele lat posługi zyskał szacunek i zaufanie mieszkańców. Ks. Terlikowski był proboszczem parafii Jabłoń do 1946 r.
Jadwiga Tokarska (1915-1988)
Jadwiga Tokarska urodziła się w 1915r. w Obrębszczyźnie koło Grodna. Seminarium nauczycielskie ukończyła w Grodnie. Początkowo pracowała na Białostocczyźnie w Kruszynianach, później we wsi Jałówka. Były to miejscowości oddalone o kilkanaście kilometrów od najbliższego miasta a nawet gminy. Warunki prymitywne, pracę zaczynała jako siłaczka. Panience z dobrego domu (ojciec był zarządcą majątku) trudno było się przyzwyczaić, ale humor i optymizm, który nie opuszczał jej przez całe życie, pomógł przetrwać trudną egzystencję. Duże znaczenie miało to, że w sąsiednich miejscowościach pracowali równie młodzi jak ona nauczyciele. Przed wybuchem II wojny światowej rodzice Pani Jadwigi Tokarskiej przyjeżdżają do Jabłonia, gdzie ojciec zostaje zarządcą majątku hr. Zamoyskiego. Tutaj Pani Tokarska poznaje młodego hrabiego, znanego rzeźbiarza Augusta Zamoyskiego. Przyjaźń z nim została do końca życia. Dzięki jego pomocy pokonała chorobę i wróciła do pracy. Lata wojny i okupacji Pani Tokarska spędziła w Jabłoniu. 29 września 1939r. w czasie bitwy pod Jabłoniem wojsk gen. Kleberga z wojskami sowieckimi, Pani Tokarska opatrywała rannych i umierających żołnierzy, Ci których nie udało się uratować spoczywają na naszym cmentarzu. Prawdę o tamtych dniach przekazywała swoim wychowankom. Mieszkała na terenie zabudowań pałacowych, administratorem majątku zostaje Niemiec - Dunkiel, Pan Tokarski jest zarządcą polskim. W domu Pani Tokarskiej omawiano sprawy gospodarcze, przewijają się Niemcy, Ukraińcy. Ukrainiec Jan Wołyniec jest komisarycznym wójtem wsi. W tych warunkach Pani Tokarska nie mogła prowadzić tajnego nauczania. Po wojnie w latach 1945/46 rozpoczęła prace w Szkole Podstawowej w Jabłoniu. Związała z nią dalsze swoje życie, bez reszty poświęciła się dzieciom. Mimo dużego powodzenia pozostała samotna. Może przyczyną była tragiczna śmierć kapitana Raginisa pod Wizną - jej młodzieńczej sympatii? Co roku jeździła do Wizny w rocznicę jego śmierci. Jego zdjęcia i listy przechowywała wśród najbardziej cenionych pamiątek. W 1956r. Pani Tokarska zmuszona jest objąć kierownictwo szkoły. Dzieci uczą się w oficynie pałacu. Jest w równym stopniu przerażona jak i zaskoczona decyzją władz. O tym, że zgodziła się, decyduje przypadek, a raczej jej wychowankowie, którzy na płacz swojej Pani reagują okrzykiem: "niech żyje, my Pani pomożemy". W miarę swoich możliwości dotrzymali przyrzeczenia. Od tej chwili zaczyna się nowy 16 - letni etap w dziejach szkoły (do 1972 r.). Pani Tokarska, osoba w pełni sił do pracy, odciążona od obowiązków domowych, kocha szkołę i dzieci. Złotymi zgłoskami zapisała się w naszej pamięci, Człowiek "o złotym sercu", bez reszty poświęca się sprawom szkolnym. Początkowo nie jest jej łatwo poznać sprawy administracyjne ale przy życzliwości grona i władz szkolnych trudności zostają pokonane. Od 1960r. rozpoczęto starania o budowę nowej szkoły Podstawowej (obecna mieściła się w oficynie pałacu Zamoyskich). W 1966r. starania zostały uwieńczone sukcesem i budynek nowej szkoły został oddany do użytku. Pani Tokarska pomagała wszystkim, gdzie widziała nieszczęście tam spieszyła z pomocą. Dzięki niej wielu uczniów ukończyło szkoły średnie, studia wyższe, a kilku ukończyło seminarium duchowne. W jej domu miały schronienie sieroty i dzieci które żyły w ciężkich warunkach materialnych. W 1972r. uroczyście pożegnaliśmy Panią Tokarską, która odeszła na emeryturę. Rodzice, grono pedagogiczne wiedzieli, że odchodzi człowiek dobry i życzliwy. Kontakt z Panią kierowniczką - Panią Wigą pozostał do ostatnich dni jej życia. 14 grudnia 1988r. spokojnie i pogodnie jak żyła odeszła od nas na zawsze. Nauczyciele, uczniowie obecni i byli, jej wychowankowie księża i całe społeczeństwo Jabłonia odprowadziło ją do miejsca ostatniego spoczynku. Leży pod drzewami które całe życie kochała. Dzisiaj pozostała zimna płyta nagrobna (ufundowana przez społeczeństwo Jabłonia), a na niej zdjęcie Pani Jadwigi Tokarskiej pełne dobroci i lekkiego uśmiechu dla tych, którzy jej grób odwiedzają.
Romualda Helena Mostowiec
1 lipca 2005 roku cicho i spokojnie jak żyła, tak i odeszła od nas Doktor Romualda Helena Mostowiec, która pozostanie na zawsze w pamięci mieszkańców Jabłonia i okolic. Niestrudzona i pełna poświęcenia, gotowa zawsze nieść pomoc i dobrą radę swoim pacjentom. Pani Romualda Mostowiec z domu Kuć urodziła się 15 lipca 1918 roku w Niemczech, gdzie losy "rzuciły'' jej rodziców wraz z najstarszą siostrą (wówczas 4 letnią Basią) w poszukiwaniu pracy. W 1919 roku rodzina wraz z córeczkami powróciła do Polski i ponownie zamieszkała w Łodzi, w robotniczym Widzewie. Tutaj minęło dzieciństwo i młodość. Tutaj ukończyła Gimnazjum i Liceum, naukę przerwała II wojna światowa. Lata okupacji spędziła w Łodzi, pracowała jako sprzedawczyni, w międzyczasie ukończyła kurs księgowości i zmieniła pracę - była księgową. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości zdaje egzamin maturalny i rozpoczyna dalszą naukę w nowo otwartym Uniwersytecie Łódzkim, kierunek stomatologia. Mimo, że była dobrym i cenionym lekarzem tej specjalności, nie mając satysfakcji z wykonywanej pracy, zaczyna studiować drugi kierunek - medycynę, chce zostać lekarzem ogólnym. Uparcie dąży do celu i w 1953 roku kończy medycynę. Jednak w czasie studiów pracuje jako lekarz - stomatolog. Po ukończeniu medycyny, natychmiast otrzymuje pracę w łódzkim szpitalu. Jest szczęśliwa, że zrealizowała swoje marzenia i może nieść pomoc cierpiącym. W tym czasie jest lekarzem pracowniczym w Zakładach Przemysłu Wełnianego. W Łodzi poznaje miłość swego życia Kazimierza Mostowca, którego wojenne losy rzuciły do tego miasta. W 1953 roku biorą ślub. Sytuacja rodzinna wpływa na przemieszczenie się państwa Mostowców (1961r) do Jabłonia. Niestrudzona i pełna energii zostaje Kierownikiem Ośrodka Zdrowia, który początkowo mieści się w rodzinnym domu jej męża. Życie domowe i zawodowe staje się jednym. Obowiązków domowych przybywa, przychodzą na świat dzieci - 3 córki ( wszystkie ukończyły studia wyższe, najstarsza z nich jest jak mama lekarzem). Mąż przejmuje gospodarstwo rolne po rodzicach, w miarę możliwości pomaga mężowi w prowadzeniu go. Jest jedynym lekarzem w gminie przez wiele, wiele lat. Widok Pani Doktor to przede wszystkim jej pogodny uśmiech, zmęczone oczy i tłumy pacjentów. Doktor Romualda musiała być często nie tylko internistą, ale położnikiem, chirurgiem a nawet stomatologiem. Pracę traktowała jak powołanie (w młodości marzyła, że będzie pracowała jako misjonarka). Czasy były bardzo ciężkie, do małych miejscowości powadziły polne drogi, na których furmanki grzęzły w błocie, a mimo to nigdy nikomu nie odmówiła pomocy. Wielokrotnie w godzinach nocnych, niezależnie od pogody, jeździła do pacjentów z mężem na motorze do chorych mieszkańców całej gminy. Po Panią Doktor przyjeżdżano furmanką, saniami, w zależności od pory roku. Zawsze powtarzała "zdrowie - rzecz święta" i dbała o nie wśród mieszkańców wsi i gminy. Śmierć zabrała dobrego, życzliwego, niezwykle skromnego wrażliwego lekarza, który pozostanie w naszej pamięci " wielką '' na zawsze. Żegnali Ją na miejscowym cmentarzu licznie zgromadzeni mieszkańcy Jabłonia i okolicznych miejscowości. Nie było przemówień pożegnalnych, ale łzy w oczach uczestników pogrzebu zastępowały słowa. Tym wspomnieniem o niezwykłym lekarzu, matce i żonie chciałabym w imieniu mieszkańców i wszystkich, którzy Ją znali, pożegnać Panią Doktor, która rozumiała i realizowała przesłanie "Miłość jest piękną rzeczą ale musi mieć serce i twarz człowieczą". Odeszła od nas, ale jej życzliwy uśmiech i lekko zatroskana twarz pozostanie na zawsze w naszej pamięci, bo wielkością człowieka są jego czyny.
Maria Król
Maria Król z d. Matczuk, urodziła się 11.03.1923 roku w Jabłoniu, tutaj spędziła dzieciństwo, młodość i większość życia. Urodzona "aktorka", kobieta pełna humoru i pogody ducha chociaż los nie szczędził jej nieszczęść. Szkołę Podstawową ukończyła w Jabłoniu, już jako dziecko brała udział w pięknych akademiach organizowanych przez pana Bialica. W 1937 roku rozpoczęła naukę w Gimnazjum im. E. Plater w Białej Podlaskiej, wybuch wojny w 1939 roku przerwał naukę. Lata wojny i okupacji spędziła w Jabłoniu, uczęszczała na tajne nauczanie, które tutaj istniało. W tym czasie sołtysem wsi był jej ojciec - Stefan Matczuk, człowiek prosty ale mądry i taktowny, który cieszył się dużym autorytetem we wsi. Po wyzwoleniu kończy szkołę średnią i kurs pedagogiczny. Pierwszą jej placówką był Wołyń, później Czeberaki i Paszenki. Od 1959 roku aż do przejścia na emeryturę w 1977 roku pracowała w rodzinnym Jabłoniu, uczyła biologii, prowadziła bibliotekę szkolną, przez długie lata prowadziła organizację LOK, która pod jej opieką była znana i ceniona w powiecie. Doskonale orientowała się w problemach swojego środowiska i wiele lat pełniła funkcję kuratora społecznego. Dużo czasu poświęciła pracom społecznym na rzecz szkoły i środowiska. Pani Królowa była chodzącą encyklopedią Jabłonia, pomogła odtworzyć kronikę Szkoły Podstawowej, była współautorką widowiska obrzędowego pt. " Wieczór panieński", zaprezentowany podczas otwarcia Wsi Podlaskiej. Pani Maria należała do Towarzystwa Uniwersytetów Ludowych. Potrafiła pięknie i barwnie opowiadać o ludziach i swojej miejscowości. W 2003 roku pożegnaliśmy zmarłą koleżankę, jej odejście jest dużą stratą dla środowiska, z nią odeszła część historii Jabłonia. Ziemia Jabłońska, którą tak kochała otuliła ją na wieki.
Amelia hr. Łubieńska
Z domu Jezierska urodziła się w 1813roku. W 1836 roku poślubiła Seweryna Łubieńskiego, a 1845 roku wraz z mężem zamieszkała w majątku Kolano. Majątek Amelii stał się ośrodkiem ożywionej działalności charytatywnej i kulturalno - oświatowej. Dzięki jej staraniom w 1858 roku do Kolana i Gęsi przybyły siostry Felicjanki które zajmowały się oświatą dla ludu i pomagały chorym. Ta placówka stała się prekursorem polskiej szkoły w Kolanie. W 1860r. Amelia wybudowała w ogrodzie pałacowym kaplicę, która w 1930 roku dała zrąb pod budowę kościoła. W czasie powstania styczniowego pałac Łubieńskich stał się schronieniem dla powstańców. Szczególną troską otaczała unitów. Dzielnie znosiła trudy coraz to większego ucisku w kraju. Mimo upływu lat wciąż była aktywna, pełna dobroci i skromności. Ostatnie lata swego życia spędziła w Zasowie na Podkarpaciu. Z tęsknotą wspomina ukochane Podlasie na którym zostawiła część życia i pamięć po sobie. Zmarła w 1885 r. w Zasowie , gdzie została pochowana przy parafialnym kościele. Swoim życiem dała wielkie świadectwo patriotyzmu, służąc bliskim, mieszkańcom Kolana i kraju, którego wprawdzie nie było na mapie Europy, ale który tak kochała.
Zdzisław Łubieński
Ur. w 1845 r. w Kolanie jako syn hr. Seweryna Łubieńskiego i hr. Amelii Jezierskiej. Po śmierci ojca w 1855 r. zostaje dziedzicem Kolana, który ożenił się z Jadwigą Hauserówną (rzeźbiarką). Mieli jedyną córkę Juliettę, która w 1890 r. poślubiła w Częstochowie Ignacego Morawskiego z Oporowa. Hr. Zdzisław Łubieński wziął udział w powstaniu styczniowym. Pałac Łubieńskich stał się wówczas polowym szpitalem. Za sprzyjanie powstaniu obaj bracia Łubieńscy: Zdzisław - właściciel Kolana i Kazimierz - właściciel Jabłonia musieli zapłacić cenę oddalenia się ze stron rodzinnych. Hr. Zdzisław zmarł w 1896 r.
Jadwiga Łubieńska
Rzeźbiarka, urodzona 19 XI 1852 r. w Galicji, zmarła 27 IV 1930 r. w miejscowości Sikorz k. Płocka. Córka Ottona Hausnera, pisarza, polityka galicyjskiego, posła do Rady Państwa w Wiedniu i Aleksandry z Kownackich. Od 1871r. żona Zdzisława Łubieńskiego, syna Amelii, z którym miała córkę Julię ur. 1872r. Naukę rzeźby rozpoczęła prawdopodobnie w Krakowie. W 1876r. wyjechała do Florencji. W 1878r. rozpoczęła samodzielną pracę, osiedlając się we Florencji, gdzie urządziła pracownię. Tworzyła portrety rzeźbiarskie i rzeźby religijne. Najbardziej znane to popiersie Teresiny, modelki włoskiej, portret kobiety w futrzanej czapeczce, figura klęczącego św. Franciszka z Asyżu, popiersie dziewczynki w kapeluszu, portret młodzieńca, posąg Matki Bożej, Chrzest Chrystusa, portret rzeźbiarza Ireneusza Załuskiego. Swoje prace wystawiała w Turynie, we Lwowie, w Wiedniu, we Florencji. Jadwiga wiele lat swojego życia spędziła w Kolanie, gdzie bardzo żarliwie pomagała kolańskim unitom. Ze swą córką Juliettą w miejscowym pałacu nauczała miejscowe dzieci. Obrazem jej bytności w Kolanie i głębokiego zaangażowania w obronę wiary katolickiej jest pozostawiony przez nią pamiętnik "Podlaskie hospody pomiłuj" który wydany został w Krakowie w 1908r. pod pseudonimem Ottonówna. Jest to obok " Pamiętników" Marii Górskiej z Łubieńskich najważniejsze źródło dokumentujące historię Kolana.
Wanda hr. Weyssenhoff
Urodzona jako córka hr. Seweryna Łubieńskiego z hr. Amelią Jezierską. Była zoną Michała Weyssenhoffa z którym miała syna Józefa - późniejszego pisarza urodzonego w Kolanie w 1860 r.
Józef Weyssenhoff
Urodzony 8.IV.1860r. w kolanie ,w majątku babki Amelii hr. Łubieńskiej, powieściopisarz, nowelista, poeta, krytyk. Dzieciństwo spędził w Wilnie i na Żmudzi, lata gimnazjalne w Warszawie. Studiował prawo na Uniwersytecie w Dorpacie, następnie gospodarował w odziedziczonych Samoklęskach. Dużo podróżował po Europie. W 1918r. wrócił i mieszkał w Warszawie do końca życia. W ciągu swego życia wydał dwadzieścia książek. Najcenniejszą jest "Żywot i myśli Zygmunta Podfilipskiego" - ironiczna i wieloznaczna powieść o czystym stylu i ciekawej kompozycji. Inne powieści to: "Sprawa Dołęgi" , "Syn marnotrawny" , "W ogniu" , "Dni polityczne", "Noc i świt", "Cudno i ziemia cudeńka", "Unia", "Gromada" , "Jan bez ziemi" , "Ulica" , "Puszcza" - odkrywająca piękno krajobrazu polskiego. Wybitne miejsce w twórczości zajmuje "Soból i panna" - powieść o łowach na tle krajobrazu litewskiego. Józef Weyssenhoff jest także autorem liryków. Uprawiał nowelistykę - cykl "Pani Teodora". Wydał : "Mój pamiętnik literacki", "Kronika rodu Weyssów - Weyssenhoffów". W 1932 roku zrealizowano film wg "Puszczy". Utwory Weyssenhoffa przekładano na wiele języków: angielski, czeski, francuski, rosyjski i niemiecki. Świadectwem popularności i wyrazem uznania pisarza były otrzymane nagrody literackie. Zmarł 6 VII 1932 roku w Warszawie. Zgodnie z jego ostatnią wolą grobowej widnieje napis "Józef Weyssenhoff - pisarz polski".
Machowski Stanisław ppor. rez. WP.
Urodził się 22 VIII 1894r. we wsi Wyżne w woj. lwowskim. Po ukończeniu szkoły ludowej w Czudcu kontynuował naukę w Gimnazjum w Rzeszowie, gdzie wstąpił do "Związku Strzeleckiego". W 1914r. wstąpił do Legionów Polskich i wyruszył na front rosyjski. W 1915r. otrzymał odznakę I Brygady Legionów Polskich "Za Wierną Służbę" a za wykazane męstwo Srebrny Medal Waleczności. Walczył też na froncie włoskim. W kampanii 1920r. dowodząc plutonem strzelców wykazał się nieprzeciętną odwagą. W 1922r. otrzymał order Virtuti Militari i rozpoczął pracę w szkolnictwie; najpierw w Kopinie, potem w Międzyrzecu Podlaskim, a następnie w Kolanie. Miejscowej społeczności dał się poznać jako człowiek sumienny, pracowity i zdyscyplinowany. Oprócz pracy zawodowej sporo czasu poświęcał na działalność społeczną. Wygłaszał odczyty w Uniwersytecie Ludowym. Wraz z podjęciem pracy w szkole włączył się w nurt działalności Lubelskiego Oddziału Związku Legionistów Polskich. Za działalność niepodległościową i wieloletnią służbę społeczną został odznaczony Krzyżem Niepodległości. Podczas swej pracy w Kolanie organizował pierwsze wycieczki do Lublina, Warszawy, Puław, Kazimierza Dolnego i po najbliższej okolicy. Koszty opłacano z funduszy wypracowanych przez Spółdzielnię Uczniowską i kółko teatralne. Ważnym wydarzeniem w życiu szkoły było założenie Szkolnej Kasy Oszczędności. Z jego inicjatywy powstał owocowy sad. Machowski bardzo o niego dbał. Podczas jego kierowania szkoła w Kolanie stała się pełną, siedmiooddziałową szkołą. Uczęszczało do niej 195 uczniów. We wrześniu 1939r. dostał się do niewoli rosyjskiej. W kwietniu 1940r. został wywieziony do Lasu Katyńskiego i tam stracony. Osierocił żonę, córkę i syna Stanisława.
Franciszek Bielecki
(1904 r. - 15.XI.1985 r.)
Urodził się, żył i zmarł w swojej wiosce - Dawidy. Jego dzieciństwo przypadło na okres zaboru rosyjskiego. Władze carskie nie pozwalały na otwarcie polskiej szkoły wiec naukę czytania i pisania po polsku rozpoczął w 1912 roku. Nauka odbywała się wyłącznie w okresie zimowym i trwała zaledwie dwa sezony. Od najmłodszych lat zajmował się pracą na roli. Pomimo ciężkich warunków potrafił odnaleźć w sobie siłę do pracy społecznej. Był człowiekiem głęboko wierzącym i wielkim patriotą. Służbę wojskowa odbywał w 22 pułku piechoty w Siedlcach w latach 1925-26. Jako żołnierz tego pułku podczas przewrotu majowego w 1926 roku, brał udział w walkach zbrojnych na ulicach Warszawy po stronie Piłsudzkiego. Po powrocie z wojska w 1929 roku ożenił się i powrócił do prowadzenia gospodarstwa rolnego. Owocem jego małżeństwa były trzy córki, z których jedna pozostała na gospodarstwie. Dwie pozostałe przeniosły się do miasta. Pomimo podstawowego wykształcenia był członkiem nadzwyczaj światłym. Wspaniałym gawędziarzem i zamiłowanym historykiem. Z wielkim zaangażowaniem udzielał się w pracach społecznych. Był członkiem zarządu Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży i Stowarzyszenia Mężów Katolickich. Był inicjatorem wielu czynów społecznych, jak np.: budowa Domu Katolickiego przy szkole podstawowej w 1927 r., budowa pomnika ku czci Chrystusa Króla w 1935r., założenia Spółdzielni Rolniczo - Spożywczej w 1935 r., komasacji gruntów i budowy Domu Spółdzielczego w 1939r. W czasie okupacji niemieckiej w latach 1940 - 41 pełnił funkcję sołtysa. Po wyzwoleniu uczestniczył w Komitecie: odbudowy szkoły 1948-49, budowy remizy strażackiej 1961-64, budowy drogi bitej z Jabłonia przez Dawidy do Gęsi 1971-74.